Recenzje uczniów NPRC - 12

Recenzja książki - Raya Bradbury "451 stopni Farenheita"

 

Czytanie książek nie jest już tak popularne jak kiedyś. W 2019 roku, aż 60, 9 % Polaków nie sięgnęło po ani jedną lekturę. Z roku na rok spada również liczba stałych czytelników. Obecnie dla większości osób rozrywkę stanowią media takie jak Internet, telewizja czy radio. Z tego też powodu postanowiłam przeczytać „451 stopni Farenheita” autorstwa Ray Bradbury, jednego z czołowych twórców fantastyki, laureata m.in. Nagrody World Fantasy, czy Nagrody Brama Stokera. Powieść ta przedstawia wizję świata, w którym to książki są zakazane. Fabuła dzieła toczy się w futurystycznej Ameryce. Ludzie otumanieni są przez nowoczesne media i propagandę, a książki są zakazane. Nieliczni nadal ukrywają woluminy sprzed lat, tym samym narażając się na interwencje instytucji pilnującej porządku, których członkowie nazywani są strażakami. Mimo swojej nazwy nie gaszą oni pożarów, a wzniecają je, aby puścić z dymem mieszkanie jakiegoś buntownika-czytelnika, wraz z jego kolekcją książek. Historia przestawiona w „451 stopni Farenheita” prezentowana jest nam z perspektywy Guya Montaga – jednego ze strażaków. Mężczyzna przypadkowo poznaje Clarisse McClellan - dziwną i strasznie dużo mówiącą dziewczynę, będącą jego sąsiadką. Ich wspólne rozmowy powodują, że bohater zaczyna inaczej patrzeć na swoje życie i otaczając go rzeczywistość.

Clariss rozbudza w nim chęć poznania powodu, dla którego książki zostały zakazane. „451 stopni Farenheita” to pesymistyczna wizja świata, w której ludzie, zamiast rozwoju i obcowania z wyższą kulturą wybierają wielogodzinne oglądanie telewizji czy zażywanie używek. Są oni pionkami, manipulowanymi przez media, którym do szczęścia wystarczą proste rozrywki. Jest to również smutny, ale niestety prawdziwy obraz nas samych. Coraz częściej porzucamy wymagające intelektualnie zajęcia, na rzecz kolejnego odcinka płytkiego serialu. Wielu z nas korzysta z każdej okazji, aby nie ruszyć żadną szarą komórką. Potwierdzają to, na przykład, ilości wyświetleń na YouTube pod każdą nową kompilacją filmików zatytułowaną „Śmieszne koty” czy „ Bardzo śmieszne psy”. „451 stopni Farenheita” nie jest łatwą lekturą. Nie znajdziemy w niej porywających zwrotów akcji. Trudno tak naprawdę znaleźć w niej jakąkolwiek akcję. To książka, której zadaniem jest zmuszenie czytelnika do myślenia i sprawienie, że zastanowi się on nad światem oraz tym dokąd, jako społeczeństwo zmierzamy. Osobiście mogę powiedzieć, że powieść bardzo mi się spodobała. Wizja świata bez książek była przerażająca, ale jednocześnie fascynująca. Polecam ją wszystkim, szczególnie w obecnych czasach, kiedy to media tak bardzo manipulują naszym światopoglądem, a wielu z nas rezygnuje z czytania książek.

 

                                                                                    Kinga Zacna 3E