2005 Bielsko-Biała

W dniach od 10 do 17 września ponownie przebywała u nas 20 osobowa grupa młodzieży wraz z dwoma opiekunami z Gimnazjum w Essen. W sobotę o godzinie 20 nastąpiło powitanie naszych wspaniałych kolegów i koleżanek na dworcu PKP w Bielsku i zakwaterowanie w polskich rodzinach. Niedziela - tzw. dzień integracji. Postanowiliśmy, że spędzimy go wszyscy razem. O godz. 12 spotkaliśmy się pod stacją kolejki linowej na Skrzyczne w Szczyrku. Pogoda w tym dniu nie dopisała, ale atmosfera towarzysząca spotkaniu była wspaniała. Mimo deszczu wyjechaliśmy kolejką na szczyt i podziwialiśmy otaczające miasteczka całe spowite w chmurach.

 

Następnie ogrzaliśmy się przy herbatce w schronisku młodzieżowym, śmiejąc się z faktu, iż nie pozostała na nas sucha nitka.

     

 

Poniedziałek - godzina 7 rano - wyjazd przepięknym nowoczesnym autokarem (pomijając fakt, że był różowy) w kierunku Szczawnicy, gdzie w pensjonacie "Zofiówka" mieliśmy spędzić cudowne cztery dni. Po drodze zatrzymaliśmy się aby wyjść na Rusinową Polanę, skąd rozpościera się widok na 126 szczytów Tatr. Po dotarciu na miejsce, naszym oczom ukazał się niesamowity widok. Stado "przyjaznych" owieczek otoczyło nas i chciało "ukraść" plecaki. Dla naszych niemieckich kolegów i koleżanek było to wspaniałe przeżycie, bo nigdy wcześniej nie widzieli tych zwierzątek z tak małej odległości. Miejscowy przewodnik uraczył nas opowieściami o Tatrach oraz kawałami o bacy. Następnie pojechaliśmy do zimowej stolicy Polski - Zakopanego, gdzie zwiedziliśmy "Wielką Krokiew" , której rekord ustanowił w 2003 roku Sven Hannawald z wynikiem 140 m i zrobiliśmy zakupy na Krupówkach. Około godziny 19 dotarliśmy do miejsca zakwaterowania, gdzie podczas obiadokolacji zostaliśmy podzieleni na 6-7 osobowe grupy polsko-niemieckie, w których podczas podboju Pienin mieliśmy zbierać materiały, a następnie wykonać dwujęzyczny album lub pamiętnik z pobytu w tych jakże pięknych górach.

 

We wtorek odbył się trwający prawie trzy godziny spływ Dunajcem. Fotografowaliśmy otaczającą nas przyrodę oraz sąsiadów na tratwie.

    

 

Rozwiązywaliśmy zagadki panów flisaków za, których odgadnięcie przysługiwała nagroda – kolejna zagadka :D Nasi kochani chłopcy próbowali nawet swoich sił w utrzymaniu kursu tratwy ;D czego efektem były „piruety na wodzie” ;D

Następnie wdrapaliśmy się na Sokolicę, niemieccy koledzy nieprzyzwyczajeni do górskich wspinaczek na początku troszkę narzekali, ale nie poddali się i dzielnie walczyli ze stawiającą opory, stromą, wysoka na 747m górą.

      

 

W środę wg szanownej generał Bieniek (pani profesor Joanna Bieniek) mieliśmy „spacerować” wąwozem Homole wśród wapiennych skałek co później okazało się kolejną górską wspinaczką . Maszerowaliśmy dzielnie w towarzystwie maleńkich śnieżnobiałych piesków pasterskich, które były tak słodkie, że wszyscy robili im zdjęcia. Niesamowicie serdeczna atmosfera sprawiała, że mimo potwornego zmęczenia na naszych twarzach cały czas widniały szerokie uśmiechy.

 

Czwartek – dzień  powrotu do Bielska. W drodze powrotnej zwiedzaliśmy przepiękny Zamek w Niedzicy.

    

 

Niestety, utrudnienia w ruchu drogowym na Zakopiance uniemożliwiły nam zwiedzenie zamku w Czorsztynie i zapory w Niedzicy…

    

 

Piątek, godzina 7.00 –wyjazd w kierunku Oświęcimia. Zwiedzanie obozu koncentracyjnego Auschwitz – miejsca zagłady ludów różnych narodowości.

Wczesnym popołudniem wróciliśmy do Bielska, pokazaliśmy naszym przyjaciołom miasto i wskazaliśmy im dogodne miejsca na zrobienie zakupów, o czym marzyli od chwili przyjazdu.

O godzinie 17 w naszym kochanym liceum odbyła się uroczysta "wyżerka" połączona z prezentacją albumów, pamiętników itp., nad którymi wcześniej pracowaliśmy.

Ostatni wieczór przed powrotem naszych gości do Essen spędziliśmy w klubach: Tlen i Apollo. Wszyscy wspaniale się bawili.

 

W sobotę wczesnym rankiem odwieźliśmy drogich nam i jakże bliskich już przyjaciół na dworzec PKP skąd o godzinie 8.15 wyruszyli w 15 godzinną drogę powrotną. Chwila pożegnania była dla nas wszystkich czymś okropnym, przez cały czas towarzyszyły nam szczere łzy przywiązania… Pocieszaliśmy się myślą, że zobaczymy się już a może dopiero we wrześniu podczas rewizyty.   

 

Podsumowanie tegorocznej wymiany międzyszkolnej z mojego  punktu widzenia tj. uczennicy pierwszej klasy po raz pierwszy biorącej udział w takim przedsięwzięciu wygląda następująco: Ten jakże krótki tydzień był najwspanialszym tygodniem w moim życiu. Nie tylko jako możliwość podszlifowania umiejętności posługiwania się językami obcymi przez kontakt z rówieśnikami narodowości niemieckiej ale jako „tydzień przyjaźni”. Poznałam w tym okresie wielu wspaniałych, bardzo wartościowych ludzi, nawiązałam prawdziwe przyjaźnie, potwierdziły się moje tezy zaprzeczające stereotypom pewnych narodowości!!! Na pewno zawsze z przyjemnością będę wspominała tegoroczną wymianę!!!

 

Z niecierpliwością oczekuję nadejścia kwietnia i rewizyty!!!! Zachęcam wszystkich do brania udziału w tego typu imprezach!!!!!!