2000 Vlotho

Vlotho 2000

   Dzień 22 października był zwykłym, szarym dniem. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że jest to dzień, który zapoczątkuje naszą tygodniową przygodę. Autobus ze znanej firmy przewozowej w Bielsku-Białej (nazwę pominę ze względów marketingowych) miał za zadanie przejechać z nami setki kilometrów do miejscowości Vlotho w Niemczech. Wyjechaliśmy dość wcześnie rano (nie dotyczy to rannych ptaszków), więc wszyscy w autobusie byli jeszcze zaspani. Jako opiekunów mieliśmy (bo trzeba wspomnieć o dwóch fajnych babkach) panią profesor Aleksandrę Pękalę (nawiasem mówiąc pani Pękala jest dyrektorem naszej szkoły) i naszą kochaną stażystkę z niemieckiego pannę Joannę Bieniek. Podróż trwała bardzo długo, ale nie nudziliśmy się ponieważ nasze szalone pomysły nie znają granic! Na miejscu powitano nas bardzo gorąco i rozdzielono do pokoi. Mieszkaliśmy w ładnym ośrodku, w dwuosobowych pokojach. Celem naszego wyjazdu była integracja uczniów polskich z niemieckimi oraz wymiana naszych poglądów odnośnie stosunków Polsko-Niemieckich w XX w. Poruszony został także temat wejścia Polski do Unii Europejskiej w 2002r.

   Największym wydarzeniem w czasie naszego pobytu był wyjazd do Hannoveru na światową wystawę Expo 2000. Na zwiedzanie mieliśmy cały dzień, ale podzielono nas na grupy i kazano opracować zadany temat, co zajęło troszeczkę czasu. W godzinach wieczornych zaskoczył nas deszcz i przemoczeni poszliśmy do autobusu, nie ostudziło to jednak naszego zachwytu pięknem tej wystawy. Urozmaiceniem dla uczniów, po ciężkich dniach spędzonych na seminariach, była otwarta świetlica ze stołami do tenisa, bilardem i dart'em. Zorganizowano nam także mini olimpiadę, w której wzięły udział drużyny mieszane. Zawody rozegrano w trzech konkurencjach: piłce nożnej, koszykówce i siatkówce. Po długich i żmudnych pertraktacjach nasi opiekunowie ulegli i pozwolili nam na zorganizowanie dyskoteki w piwnicy.

   Dzień przed wyjazdem pojechaliśmy do miejscowości Hammeln, gdzie wysłuchaliśmy baśni o szczurołapie. W końcu nadszedł dzień wyjazdu. Z naszymi nowymi przyjaciółmi żegnaliśmy się bardzo długo, co nie uszło uwadze pani Czaji, która nie pierwszy raz miała okazję uczestniczyć w tego typu wymianach, po raz pierwszy spotkała się jednak z tak wzajemną życzliwością wśród młodzieży. W autobusie po przejechaniu kilku kilometrów wszyscy popadli w apatię. Miny mieliśmy jakby cały świat się zawalił. Drogę powrotną urozmaicały nam wspomnienia, gra w karty, filmy na video i telefony od naszych kolegów z Niemiec.

   Taki wyjazd polecam każdemu. Jest to nie tylko możliwość poznania nowych ludzi mieszkających za granicą, lecz również interesujące spotkanie tematyczne i znakomita rozrywka, a przede wszystkim ucieczka od codzienności. Bardzo chcieliśmy podziękować organizatorom: panu Gustavowi Thurm, dr. Gerhardowi Schusselbauer za wspaniałe wykłady oraz pani Anecie Gansler za współpracę przy tłumaczeniu.

 


 

Vlotho 2000

   Der 22 Oktober war ein ganz normaler, grauer Tag. Wir wussten noch nicht, das genau dieser Tag der Anfang unserer Reise sein wird.

   Der Bus einer bekannten Firma in Bielsko-Biała (den Namen dieser Firma werde ich wegen einigen Gruenden weglassen) hatte die Aufgabe uns zu der viele Kilometer entfernten Stadt Vlotho in Deutschland zu fahren. Wegen der viel zu fruehen Abfahrt waren alle noch sehr muede. Mit von der Partie waren unseren zwei Aufpasser- prof. A. Pekala (die nebenbei auch unsere Direktorin ist) und unsere Deutschlehrerin J. Bieniek. Die Reise hat sehr lange gedauert, aber wir haben uns nicht gelangweilt, weil unsere Ideen sehr kreativ waren. In Vlotho angekommen hat man uns begruesst und in die Zimmer eingeteilt. Wir wohnten in einem schoenen Ort, in Zweierzimmern. Das Ziel unserer Reise war die Integration der deutschen und polnischen Schueler und der Austausch unserer Meinungen ueber das Zusammenleben von Polen und Deutschland im XX Jahrhundert. Ein weiteres Thema war dann auch noch die Aufnahme von Polen in die EU im Jahre 2002.

   Der Hoehepunkt unserer Reise nach Deutschland war der Besuch bei der EXPO 2000. Fuers Bestchtigen hatten wir den ganzen Tag Zeit, aber man hat uns in Gruppen aufgeteilt- jede Gruppe hatte eine bestimmte Aufgabe zu loesen- und genau das hat etwas gedauert. Am Abend hat uns der Regen ueberrascht und wir mussten durchnaesst zum Bus zurueckkehren, aber das hat uns die Stimmung nicht kaput gemacht. Als Belohnung fuer die Arbeit unserer Schueler wurden uns viele Sachen zur Verfuegung gestellt- Billiard, Tischtennis u.s.w. Man hat auch noch fuer uns eine Miniolympiade organisiert, an der gemischte Team's teilgenommen haben. Es gab drei Disciplinen: Fussball, Basketball und Volleyball. Am Ende hat man uns sogar erlaubt eine kleine Party im Keller zu machen.

   Einen Tag vor unserer Abfahrt sind wir noch in die Stadt Hammeln gefahren, wo wir uns das Maerchen angehoert haben. Dann kam auch schon der Tag unserer Abfahrt. Wir haben uns sehr lange von unseren neuen Freunden verabschiedet. Nach ein paar Kilometern waren alle auch sofort traurig. Alle hatten einen sehr trueben Gesichtsausdruck.

   So eine Reise kann ich nur empfehlen. Es ist nicht nur die Moeglichgeit um neue Freunde zu gewinnen, aber auch eine sehr gute Art um dem langweiligen Alltag zu entkommen. Daher wollen wir auch allen Organisatoren herzlich danken: Herr Gustav Thurm, dr. Gerhard Schusselbauer fuer die interessanten Stunden und Frau Aneta Gansler die beim Uebersetzen geholfen hat.