Recenzje uczniów NPRC - 13

Recenzja książki Johna Greena „Żółwie aż do końca”

Niedawno przeczytałam powieść autorstwa Johna Greena zatytułowaną „Żółwie aż do końca”. Została ona wydana w 2017 roku i jest najbardziej osobistą książką tego autora, gdyż główna bohaterka cierpi na zaburzenie obsesyjno-kompulsywne, na które w młodości on są chorował. Do przeczytania tej książki skłonił mnie jej tytuł, który jest dość niecodzienny i ma się nijak do opisu książki. Jest on zaczerpnięty z „Krótkiej teorii czasu” Hawkinga , w której to Ziemia spoczywa na wielski żółwiu, ten żółw na kolejnym i tak w nieskończoność. Jest on nawiązaniem do problemów, z którymi zmagają się osoby cierpiące na zaburzenie obsesyjno-kompulsywne. Książka przedstawia losy szesnastoletniej Azy Holmes zmagającej się z lękami i nękającymi ją spiralami myśli, która wraz z swą przyjaciółką Daisy dołącza do poszukiwań zaginionego miliardera.

Czytaj więcej: Recenzje uczniów NPRC - 13

Recenzje uczniów NPRC - 12

Recenzja książki - Raya Bradbury "451 stopni Farenheita"

 

Czytanie książek nie jest już tak popularne jak kiedyś. W 2019 roku, aż 60, 9 % Polaków nie sięgnęło po ani jedną lekturę. Z roku na rok spada również liczba stałych czytelników. Obecnie dla większości osób rozrywkę stanowią media takie jak Internet, telewizja czy radio. Z tego też powodu postanowiłam przeczytać „451 stopni Farenheita” autorstwa Ray Bradbury, jednego z czołowych twórców fantastyki, laureata m.in. Nagrody World Fantasy, czy Nagrody Brama Stokera. Powieść ta przedstawia wizję świata, w którym to książki są zakazane. Fabuła dzieła toczy się w futurystycznej Ameryce. Ludzie otumanieni są przez nowoczesne media i propagandę, a książki są zakazane. Nieliczni nadal ukrywają woluminy sprzed lat, tym samym narażając się na interwencje instytucji pilnującej porządku, których członkowie nazywani są strażakami. Mimo swojej nazwy nie gaszą oni pożarów, a wzniecają je, aby puścić z dymem mieszkanie jakiegoś buntownika-czytelnika, wraz z jego kolekcją książek. Historia przestawiona w „451 stopni Farenheita” prezentowana jest nam z perspektywy Guya Montaga – jednego ze strażaków. Mężczyzna przypadkowo poznaje Clarisse McClellan - dziwną i strasznie dużo mówiącą dziewczynę, będącą jego sąsiadką. Ich wspólne rozmowy powodują, że bohater zaczyna inaczej patrzeć na swoje życie i otaczając go rzeczywistość.

Czytaj więcej: Recenzje uczniów NPRC - 12

Recenzje uczniów NPRC - 10

Recenzja książki Paulo Coelho – „Alchemik” Paulo Coelho – „Alchemik”

 

Na pierwszy rzut oka, książka wydaje się raczej niezbyt ciekawa i mogąca jedynie zainteresować starsze pokolenia, jednak po przeczytaniu jej możemy zdać sobie sprawę, że taka nie jest, i młodsze pokolenia również mogą znaleźć w niej interesujące informacje, dotyczące na przykład poszukiwania swoich ukrytych talentów i zaprzepaszczania swoich szans, w obawie, że nam się nie uda czy zostaniemy źle ocenieni. Główny bohater książki marzył o zobaczeniu piramid w Egipcie. Mimo trudności, które przynosił mu jego zawód, czyli zawód pasterza, udało mu się spełnić marzenie, lecz okazało się ono jednak nie tym, czego naprawdę pragnął. Pomyślelibyśmy, że chłopiec był zawiedziony z tego powodu. W rzeczywistości, nie był, dało mu to satysfakcję, nawet znalazł skarb, z którego potem go okradziono. Pomimo trudnych wydarzeń, powrócił on jednak do swoich owiec. Osobiście, po przeczytaniu książki w oryginalnym języku, bardzo ją polecam, ze względu na przedstawienie ważnych wartości i wymienienie przeszkód, które możemy napotkać, w drodze do spełnienia tego, czego naprawdę pragniemy. To właśnie przez te przeszkody poddajemy się i zaprzestajemy dalszego działania, zaprzepaszczamy nasze szanse. Książka zainspirowała mnie do zrobienia rzeczy, na które wcześniej brakowało mi odwagi, polecam ją z całego serca, w szczególności osobom, które tak jak ja, wątpiły we własne możliwości i siły, gdyż wierzę w to, że każdy po przeczytaniu tej książki znajdzie w niej coś, co zainspiruje go do działania i wprowadzenia zmian
w swoim życiu. Bardzo zachęcam do przeczytania.

                                                                             Olga Jarco, klasa 1c

Recenzje uczniów NPRC - 11

Recenzja „Tajemnej historii” Donny Tartt

 

Miałam jakiś czas temu okazję przeczytać „Tajemną historię”, debiutancką powieść Donny Tartt. Jest to książka dość długa, ponieważ ma ponad sześćset stron; ukazała się we wrześniu 1992, wydana przez Alfreda A. Knopfa. W Polsce pojawiła się już w 1994 roku w tłumaczeniu Pawła Witkowskiego. Niestety trudno jest mi ją przypisać do jakiegokolwiek konkretnego gatunku; ma w sobie cechy powieści kryminalnej, również prozy psychologicznej, a w księgarniach znajdziemy ją na półce z literaturą piękną. Akcja toczy się w Stanach Zjednoczonych, pod koniec dwudziestego wieku. Powieść przedstawia nam dzieje szóstki młodych studentów filologii klasycznej, należących do elitarnej grupy jednego z profesorów uniwersytetu w Vermont. Poznajemy całą historię z perspektywy Richarda Papena, chłopaka z nieco uboższej rodziny, pochodzącego z Kalifornii. Chciał on się dostać wyłącznie na zajęcia z greki i łaciny, ale kosztowało go to niesamowicie dużo — przystąpienie do tych zajęć wymagało od niego porzucenia wszystkich innych. Od tego czasu miał tylko jednego wykładowcę, a sprawy zaczęły się komplikować. Poza Richardem Donna Tartt ma nam do zaoferowania jeszcze wiele barwnie wykreowanych bohaterów — poznajemy przecież też inne postaci — nieco ekscentrycznego profesora Morrowa, zimnego i niesamowicie inteligentnego Henry'ego, wyróżniającego się z tłumu Francisa, złotowłose bliźniaki — Camillę i Charlesa oraz dość kluczową postać w całej powieści, Edwarda ‘Bunny’ego'. Przez jakiś czas wszystko toczy się pomyślne.

Czytaj więcej: Recenzje uczniów NPRC - 11

Recenzje uczniów NPRC - 9

Każdy z nas jest biegunem - recenzja książki Olgi Tokarczuk „Bieguni”

 

Książki Olgi Tokarczuk zajmują na mojej półce szczególne miejsce. Zabierając się do ich czytania, czuję się, jakbym otwierał pudełko wyszukanych czekoladek. I choć nie zawsze łatwo jest przez nie przebrnąć (jak w przypadku „Ksiąg Jakubowych”), nic nie jest w stanie odebrać mi przyjemności z lektury. Najchętniej jednak powracam do „Biegunów” – książki nietypowej w swej formie, lecz niezwykle zachwycającej. „Bieguni” to zlepek opowiadań, anegdotek, przemyśleń, zapisków, listów i jeszcze wielu innych, krótkich form. Wszystkie te elementy razem zebrane, na pierwszy rzut oka tworzą pewnego rodzaju chaos. Nie jest to jednak dzieło przypadku. Tokarczuk, dzięki takiej formie „Biegunów” daje odbiorcy szeroki obraz rzeczywistości, akcja powieści rozgrywa się bowiem nie tylko w różnych miejscach na całym świecie, lecz także w różnych okresach historycznych. Można w niej znaleźć praktycznie wszystko – opowieści o naukowcach, organizujących wykłady na lotniskach dla oczekujących na swój lot, zakrawającą na thriller historię mężczyzny, którego żona i dziecko zaginęli podczas wakacji w Chorwacji, listy niejakiej Józefiny Soliman do cesarza Austrii, czy opowiadanie o młodej matce, która podejmuje próbę ucieczki ze swego własnego domu. Te i wiele innych elementów łączy jeden motyw: podróż. Autorka podkreśla, że człowiek cały czas jest w ruchu. Jak uważali tytułowi bieguni, tylko ruch może ustrzec ludzi przed demonami, upadkiem, schwytaniem w szpony zła, strachu, niemocy. W tej powieści każdy podróżuje, jednakże nie jest to reportaż, dziennik podróży, a raczej pozycja, która stawia pytanie na temat sensu podróżowania, poruszania się, jego wpływu na ludzi. Książka ta pokazuje, że każde zdarzenie, nawet najbardziej ulotne, jest elementem wędrówki, zwanej życiem. Człowiek ma w sobie zakorzenione pragnienie poznawania świata, jest nieustannie spragniony wiedzy, chce poznawać swoje otoczenie, oraz samego siebie. Ludzie wciąż idą naprzód, poszukują odpowiedzi na nurtujące ich pytania o wszechświecie, schodzą coraz głębiej, na poziom narządów, tkanek, komórek, atomów. Dużą uwagę Tokarczuk poświęca zagadnieniom związanym z anatomią człowieka – czytelnikowi co rusz towarzyszą opisy wiwisekcji, różnych metod preparacji ludzkich zwłok, projektów badawczych, osobliwych muzeów i zbiorów członków zanurzonych w formalinie. To odwieczne starania o unieśmiertelnienie człowieka, zatrzymanie machiny czasu, która powoduje rozkład ludzkiego ciała. To chęć uwiecznienia chwili, pozostawienia po sobie cząstki, która przetrwa długie stulecia. Cząstki, która nie pozostanie w wiecznym bezruchu. Warto podkreślić, że powieść jest przepięknie napisana, a niektóre zdania można czytać w kółko. Pod tą otoczką kryją się ciekawe rozterki filozoficzne, dotyczące ludzkiej egzystencji, jej ulotności, kruchości; ruchu i bierności; życia i śmierci. „Biegunów” można czytać wiele razy, by za każdym przeżyć coś innego, odkryć coś nowego. Właśnie ta wielowarstwowość jest dla mnie najważniejszą cechą tej książki. Lecz prócz tego, że zawsze odkryję w niej coś zdumiewającego, po każdej lekturze umacniam się w przekonaniu, że w dzisiejszym świecie po prostu nie da się nie być biegunem.

                                                                 Mateusz Kukuczka kl. 3E